poniedziałek, 4 września 2017

Do następnych wakacji tylko 235 dni!




Wszyscy moi rówieśnicy! To nic, że "Za rok matura, już niedługo, coraz bliżej", do następnych wakacji pozostało tylko 235 dni, 5640 godzin, 338400 minut! Czy to aż tak dużo? :)
Nie załamujmy się jutrem i nadchodzącymi kilkoma miesiącami i powspominajmy minione dwa miesiące :) Zapraszam Was na podsumowanie moich tegorocznych wakacji :)

Można powiedzieć, że swoje wakacje zaczęłam 23 lipca wyjazdem w góry :) to co działo się po zakończeniu roku do tego dnia, niech zostanie owiane tajemnicą :) 

Już w maju tego roku padł pomysł "może w tym roku na
Rysy" i wtedy wszystko się zaczęło... Czytanie,
dowiadywanie się, ustalanie trasy, a przy tym ekscytacja.
Kiedy wiedzieliśmy już, że na szczyt łatwiejsze jest
podejście od słowackiej strony i trasa była uzgodniona,
zostało tylko wszystko dopiąć na ostatni guzik. I tak było.
Można powiedzieć, że wszystko było planowane pod tę
wyprawę na najwyższy polski szczyt.
Wyjechałam z całym moim rodzeństwem. Zatrzymaliśmy
się w jednym ze słowackich apartamentów w
miejscowości Nova Leśna – to dobra baza wypadowa w
Tatrach Wysokich. 

Na miejscu poruszaliśmy się elektriczką. To Tatrzańska
Kolej Elektryczna. Dojście na przystanek z miejsca
zakwaterowania zajmowało około 20 minut. Zakładając
Tatrzańską Kartę, można było poruszać się na całej trasie
elektriczki, bez wykupowania dodatkowych biletów.
Kolejnym plusem było uniknięcie opłat za parking.

 Pierwszego dnia wyruszyliśmy wszyscy nad Szczyrbskie Jezioro (Štrbské Pleso)

Po dokładnym (pięciokrotnym :D) sprawdzeniu pogody, zdecydowaliśmy którego dnia pójdziemy na Rysy. 
Wyprawę zaczęliśmy o 5:17 z przystanku
Po wyjściu z Chaty pod Rysami
Widok na Żabią Przełęcz
Szczyt było dopiero widać u kresu wędrówki
No i po długich staraniach-dotarliśmy! :)

Polecam każdemu! Niesamowite widoki towarzyszyły
nam praktycznie przez całą drogę, po uprzednim
pokonaniu krótkiego odcinka przez las. 
Spotykaliśmy mnóstwo ludzi, nawet dzieci – na oko
pięcioletnich, więc jestem przekonana, że trasę tę jest w
stanie pokonać niemal każdy, nie jest ona szczególnie
trudna :) Serce zaczyna mocniej bić, dopiero kiedy się
widzi łańcuchy, ale wystarczy wziąć ze sobą rękawiczki i
wszystko jest do pokonania :) 
Za rok od polskiej strony!
A za dwa lata tam:

Innego dnia udaliśmy się nad Łomnicki Staw (Skalnate Pleso - 1 751 m)

Nie wychodząc z formy następnego dnia wybraliśmy się na Sławkowski Szczyt (2 452 m)
Niestety, pogoda tego dnia dość mocno się popsuła już w
połowie drogi, więc po dotarciu na szczyt wokół mnie
było rozlane białe mleko, które nie pozwoliło
wynagrodzić prawie pięciogodzinnego trudu i
uniemożliwiało podziwianie widoków.
Ponadto szlak moim zdaniem jest słabo oznaczony i iść
samemu we mgle – czego akurat miałam okazję
doświadczyć – nie polecam :(


Wszystko co dobre szybko się kończy i po tygodniu wspaniałej przygody w górami niestety trzeba było wrócić do domu.


Po powrocie czekał na mnie pielgrzymi szlak

Po tej pielgrzymce wróciłam do domu i miałam czas na spotkania z przyjaciółmi, wykonałam kilka sesji (niektóre z nich dopiero pojawią się na blogu), mogłam późno wracać do domu bez konieczności martwienia się o kolejny dzień :) 
Ponadto to był czas wzmocnienia niektórych przyjaźni, co dla mnie dużo znaczy. Postanowiłam te dwa tygodnie wykorzystać jak najlepiej i z perspektywy czasu wiem, że to się udało i dużo bym oddała, żeby przedłużyć je chociażby o następne dwa.

W tym czasie odwiedziłam również Kazimierz Dolny gdzie zrobiłam kilka zdjęć:)

Po tym czasie nadszedł ostatni weekend moich wakacji, a wraz z nim niezapomniane chwile. Z pewnością mogę stwierdzić, że był to najbardziej ekscytujący weekend w moim życiu. Z jednej strony bardzo na niego czekałam, bo wtedy miałam okazje spełnić swoje jedno ze swoich ważniejszych marzeń. 
2 września - sobota, był to dzień kiedy wykonałam swój pierwszy reportaż ślubny. Po raz kolejny chciałabym podziękować moim przyjaciołom za wsparcie, nie tylko tego dnia, ale również, że byli ze mną już od kilku dni wcześniej kiedy męczyłam ich tym jak bardzo się stresuję. 
Mimo stresu i całego zamieszania było to cudowne przeżycie! Post z tej sesji już wkrótce na moim blogu :)

No i niedziela - ostatni dzień wakacji :)
Koncert Happysad :)


Kochani! Oby do kwietnia :) Nim się obejrzymy będziemy odbierać ze szkoły świadectwa :) 
Zmobilizujmy się i dajmy z siebie wszystko w tym roku.
Powodzenia!


A Wy, jak spędziliście tegoroczne wakacje?

2 komentarze: